sobota, 29 marca 2014

Małopolska - Weekend za miastem


Co tworzy udany weekend? Trudno odpowiedzieć na to pytanie? Zbyt wiele elementów? Wyborne towarzystwo? Ciekawa okolica? Wygodny hotel? Wieża Eiffela za oknem? Dobre jedzenie i niedrogie drinki? A może coś zupełnie innego?


Co powiecie na: obiad u smoka, papieskie kremówki, królewski nocleg, wędrówki z widokami, obiad w browarze, masaż dla odprężenia, fantastyczny hotel, przepyszne jedzenie i to wszystko w jeden weekend... Mało? Dorzucam więc jeszcze widok na Wieżę Eiffela.  

Trasa: Warszawa - Kraków - Inwałd (ParkHotel Łysoń) - Żarnówka Mała - Żywiec - Inwałd - Wadowice - Warszawa


Ta droga długa jest...

O trasie Warszawa  - Kraków nie ma, co pisać... Chociaż przyznam, że znana mi kiedyś "Gierkówka" przeobraziła się nie do poznania. Poza dwoma drobnymi zwężeniami jedzie się szybko i wygodnie, a powiedziałabym, że chwilami nawet nudno. Przy niedużej ilości samochodów można by zasnąć. Jedyny minus - płatna dwukrotnie, 9 złotych, autostrada.


Tutaj na pewno się zrelaksujesz

Park Hotel Łysoń, w którym mieliśmy przyjemność się zatrzymać, to nie tylko hotel o naprawdę wysokim standardzie, ale też idealna baza wypadowa w tym rejonie. Hotel położony jest zaledwie 14 kilometrów od granicy między województwami małopolskim i śląskim.  My z M. spędziliśmy romantyczny weekend we dwoje
Hotel Łysoń urządzony jest naprawdę ze smakiem. Wszystko ze sobą współgra. Przestronne pokoje, lśniące powierzchnie, jasne, klasyczne łazienki wprawiają w nastrój odprężenia. Od samego progu wita uśmiechnięta obsługa, zawsze chętna do pomocy. Nikt się tutaj nie narzuca, dużo światła i świetnie dobrane elementy wystroju sprawiają, że zaraz po wejściu poczujesz się dobrze. 




Pokoje znajdują się na pierwszym piętrze, podobnie jak SPA, na parterze natomiast można posiedzieć w ogrodzie zimowym, gdzie otoczy was zieleń, pojeździć na łyżwach(!) na wewnętrznym suchym lodowisku czy też posilić się w hotelowej restauracji -  Champs. Jest naprawdę dobra i niedroga, ale o tym jeszcze za chwilę. Poza niewątpliwym profesjonalizmem usług typowo hotelowych (pachnąca pościel, przepyszny bufet śniadaniowy, szlafroki, w których możesz się przejść po korytarzu -w końcu jest tam SPA, herbata i woda w pokoju) w hotelu Łysoń można też cofnąć się w czasie. Przed jego wejściem zaparkowano Rolls Royca i kilka zabytkowych uroczych Trabantów! Można je wynająć. 




Wracając do hotelowej restauracji. Jestem fanką jedzenia, to chyba nie tajemnica... Champs to kolejna duża zaleta hotelu Łysoń. Po pierwsze: Śniadania! Bufet! Rozpływam się, marzę o takich w domu. Znajdziecie tam wszystko, o czym tylko zamarzycie! Polecam słodkie rogaliki do kawy. Obiad lub kolacja też nie gorsza. Po pierwsze naprawdę duże porcje, za niedużą cenę. Dwie atrakcje to ogromne żeberka i kilogramowe golonko! Nie bierzcie na jedną osobę, nie ma szans zjeść. Żeberka przyprawione, wypieczone, palce lizać - dosłownie. Goloneczka - idealna, ze skórką uprażoną niczym w Hiszpanii. Ostrzegam, na jedną osobę to za dużo, smutek, że nie da się rady dokończyć. Próbowałam też azjatyckiej zupy na mleku kokosowym. Smaczna, ale bez rewelacji. Bardzo dobre, natomiast też nie zjadłam w całości, makaron z łososiem i serem podgórskim. Przy okazji dowiedziałam się, że ser podgórski to tzw. nieoryginalny oscypek. Równie smaczny. Ostatni element restauracji to napoje. A dokładniej drinki. Nie dość, że niedrogie, to jeszcze pomiędzy 17.00 a 20.00 dwa w cenie jednego. Z własnego doświadczenia powiem: warto! 

Nie o sam hotel przecież się rozchodzi

Ładnych i wygodnych hoteli jest przecież bardzo wiele, dlaczego więc właśnie ParkHotel Łysoń? Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy - "Gdyż jest w centrum wszystkiego". To idealna baza wypadowa, jeśli chcecie zaplanować ciekawy weekend. Najlepiej długi weekend. 
Co można tam robić? 


Pobliskie miasta i miasteczka 

Do Krakowa 50 kilometrów, więc można zwiedzić sukiennice i kupić sobie chociażby czapkę. Można posłuchać hejnału wygrywanego z wieży kościoła Mariackiego. Wiedzieliście, że nierówne wieże to skutek braterskiej kłótni? Podobno w czasie ich budowy wieże wznoszone były przez dwóch braci. Jeden z nich w obawie, że część brata będzie ładniejsza postanowił odebrać "konkurentowi" życie. W ten sposób jedna z wież nie została ukończona i jest niższa. 
Można łapać promienie słońca, kupić tulipany u krakowskich kwiaciarek, przejechać się królewską karocą (za królewską opłatą), zjeść ogromnego burgera w Mao Burger za Małym Rynkiem, napić się wina na krakowskim Kazimierzu i odkrywać jego tajemnice (wskazówki do tego przeczytać możecie u podróżującej Ewy). 


W Andrychowie, oddalonym od hotelu zaledwie o kilka kilometrów, możecie zrobić sobie zdjęcie przy pamiątkowo postawionym LIM - 2 ... czy też posiedzieć na uroczym ryneczku. 



W Wadowicach musicie koniecznie zjeść kremówkę. Papieską kremówkę. Trzy kilometry drogi, uroczy kościół z ogromną kopułą i mnóstwo kawiarenek. My odwiedziliśmy tę o nazwie "Galicjanka", polecona przez mieszkańca Wadowic, i za cenę całych 3 złotych 50 groszy skosztowaliśmy słodyczy. Przyznaję, że dla mnie ilość słodkiego kremu nie do przejedzenia, ale M. mówi, że dobre.. dokończył moją porcję. A widok i wystrój naprawdę namawiają do tego, aby na chwilę się tam zatrzymać. 




Trochę sportu i górskie wędrówki

Beskid mały, jak nazwa wskazuje, nie jest pełen wielkich szczytów. Mimo tego, dla tych, którzy lubią wędrówki, znajdzie się tam coś miłego. Piękne widoki, dziwaczny krzyż na szczycie (828 metry), urocze schronisko przy Hrobaczej Łące i pełna upadłych drzew droga przez las. 
Wybraliśmy krótką trasę. W górę szliśmy szlakiem pomarańczowym - niestety większość drogi to asfalt. Oczywiście ma swoje zalety - płoty! W dół poprowadził nasz szlak czerwony - piękne tereny i leśny spokój. 





Miasto dla nie-abstynentów

Już wiecie, o czym mówię? W tej okolicy jest miejsce, które kojarzy się nie tylko z wodą mineralną. Tak, Żywiec! Dziwne miejsce. Od momentu, kiedy zobaczycie tablicę z napisem miasta trzeba przejechać jeszcze kilka kilometrów, żeby miasto rzeczywiście się pokazało... Dotarliśmy do ryneczku, okazał się całkiem pusty. Nie spotkaliśmy niemal nikogo. Jedzenia, zachęcającego zapachem od wejścia, nie udało nam się znaleźć. O tym, gdzie warto zjeść ze szczegółami w innym wpisie, pamiętajcie jednak o włoskich lodach i belgijskich frytkach przy Rynku. 
Wracając do kwintesencji Żywca... obowiązkowy punkt to - Browar Żywiec! Niemal za miastem, na Browarnej. Jest muzeum, jest bar, jest restauracja. Dobre jedzenie i super-tanie, świeże piwo. Duży żywiec za 4 zł, dużo lokalnej klienteli i plastikowe butelki, które barmanka dla znajomych napełnia złotym płynem  - to wszystko tworzy niemal magiczny klimat. 


W godzinę dookoła świata 

Tuż przy hotelu Łysoń jest miejsce, które mnie osobiście fascynuje. Park Miniatur "Świat marzeń". Pamiętam, kiedy z siostrą odwiedziłyśmy taki park w Hiszpanii. Bawiłyśmy się świetnie. Tutaj przy sprzyjającej pogodzie można odbyć ciekawą wędrówkę. Nie tylko zobaczycie zabytki w skali 1:25, ale też obejrzycie przedstawienie, najecie się, wybawicie się w mini wesołym miasteczku. To miejsce, gdzie dorośli mogą romantycznie posiedzieć pod wieżą Eiffela, a dzieci poznają cały świat i same nie będę wiedziały w co jeszcze się pobawić. Gdyby zwiedzanie świata nie wystarczyło, po drugiej stronie hotelu usytuowany jest park dinozaurów. 


Podsumowując - Czemu warto wybrać się na południe?

Weekend we dwoje - Park Hotel Łysoń - a tam: 
przy odrobinie szczęścia wanna z hydromasażem lub hotelowe jacuzzi, romantyczna kolacja i widok na "Wieżę Eiffela" z pokojowego okna. Dwa drinki w cenie jednego pomiędzy 17.00 a 20.00 (naprawdę warto...). Po całym dniu spędzonym w górach masaż w hotelowym SPA - po wcześniejszym umówieniu możliwa jest opcja masażu dla dwojga w tym samym czasie... Sprawdziłam. Naprawdę relaksuje i następnego dnia nie trzeba martwić się o zakwasy. O atrakcjach rejonu chyba nie muszę już wspominać, wystarczy wrócić do kolejnych punktów wpisu. 



Weekend z dzieciakami - nie mam swoich dzieci, ale kiedy tam byłam nie mogłam opędzić się od myśli, że dzieciaki to by się tutaj dopiero bawiły. W samym hotelu: 
jest sala zabaw, obsługa przyjazna dzieciom i to sztuczne lodowisko! Tuż obok park miniatur, gdzie nie tylko się wybawią, ale też czegoś nauczą... gdyby to kogoś interesowało. Po lewej park dinozaurów. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak zareagują na tę informację dzieci. Za hotelem jeszcze jedna atrakcja, średniowieczny zamek! Prawdziwy zamek! Niesamowite. Co ja będę pisała, po prostu jedźcie. My musimy tam jeszcze wrócić, gdyż zamek otwierają dopiero w kwietniu...


A na jaki weekend Wy macie ochotę? Jak wygląda ten wymarzony?

Wpis powstał przy współpracy z:








12 komentarze:

  1. Jak Lilusia jeszcze troszke podosnie to na pewno sie tam pojawimy, dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okolica przepiękna. Czy przy rezerwacji hotelu zwiedzanie Parku Miniatur jest w cenie?
    Iwona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazwyczaj nie jest wliczone, z tego, co wiem. Choć jestem pewna, że hotel oferuje wiele różnorodnych pakietów. Być może w którymś z nich taka opcja jest, albo chociaż zniżka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry nocleg w dobrym miejscu bardzo ułatwia sprawę. Widzę, że te Parki Miniatur w Polsce powstają jak grzyby po deszczu. Taki weekend to ja bardzo chętnie uskutecznię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajny ten Park Miniatur "Świat marzeń". Koło mnie jest Park mniatur Dolnego Śląska :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Aldia poważnie?
    Ale tylko zabytki Dolnego Śląska są?
    W tym jest fajnie, podobało mi się, że poza znanymi światowymi budowlami jest mnóstwo Polskich miejsc (nawet stadion narodowy w Warszawie:) ).. Polskie zamki są tam super. Porównanie można niezłe zrobić..

    OdpowiedzUsuń
  7. Super weekend :) I ile wrażeń :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bym tak pochodziła po małych górkach, a później w SPA na masaż.. żeberka wyglądają zachęcająco, pomimo, że niedawno od stołu wstałam..

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie warto. Każde z tych miejsc jest warte polecenia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatni weekend spędziłam wraz z przyjaciółką w hotelu Mercury Dosłońce. Cisza, spokój, śpiew ptaków- miło wspominany spędzony czas w towarzystwie natury! Profesjonalne podejście do klienta, miła obsługa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie warto także odwiedzić park rozrywki Energylandia latem jak i jesienią - niesamowite wrażenia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią! To dla mnie ważne.

Facebook Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Best Web Hosting Coupons