wtorek, 26 marca 2019

Azja - Indonezja - W kraterze Wulkanu Ijen

Czy marzyliście kiedyś, aby wybrać się do krateru wulkanu? W Indonezji jest ich bardzo wiele, a część dostępna jest dla turystów. Jedno z najciekawszych miejsc to Kawah Ijen, gdzie mieści się jedna z najbardziej niezwykłych kopalni siarki na świecie. 


Kawah (krater) Ijen to jedno z najciekawszych miejsc na świecie, jakie widziałam. W kraterze dawnego wulkanu znajduje się kopalnia siarki, z której codziennie wynoszone są setki kilogramów siarki. Robią to pracujący tam górnicy, którzy dźwigając kosze z siarką, codziennie ryzykują swoje życie. Droga z krateru jest kamienista i niebezpieczna. Nie wspominając już o trujących oparach unoszących się w powietrzu.

Jak wygląda wnętrze wulkanu?

Krater Ijen to nie tylko kopalnia, gdzie z ceramicznych rur cieknie wydobywana siarka. To nie tylko smród jaj, trujące opary i trudności w oddychaniu. To także największe na świecie kwaśne jezioro o przepięknej turkusowej barwie oraz niezwykły widok ze skraju krateru. Widać stamtąd kolejne wulkany (czasem aktywne i dymiące) oraz potężną siłę przyrody. Wypalone oparami i kwaśnymi deszczami zbocza góry naprawdę dają do myślenia. Decydując się na zejście w głąb krateru można zobaczyć niebieski ogień ("blue fire"), czyli opary gazu i siarki wydobywające się z wnętrza ziemi, które samoczynnie ulegają zapłonowi.

Jak wygląda wędrówka?

Droga na wulkan nie jest trudna. Trwa około godzinę do dwóch, zależy od sprawności fizycznej. Nie jest stromo ani niebezpiecznie. Wchodząc na wysokość 2400 metrów, czyli na skraj krateru (podobno mówi się kaldery) można zakończyć swoją podróż. Warto pojawić się tam rano około 7, ponieważ powietrze jest jeszcze przejrzyste, słońce nie praży i kolory są piękne.

Zejście do krateru?

Spotkanie z wulkanem, czyli wyprawa w głąb krateru rozpoczyna się nocą. Około trzeciej nad ranem należy już schodzić na dół, czyli z ponóża wyruszyć należy około drugiej. W ten sposób mamy czas na zejście i powrót przed siódmą rano. Później kończy się "zwiedzanie", a zejście jest bardzo niebezpieczne z powodu wiatru unoszącego duszące opary siarki.


Zejście do krateru jest niebezpieczne i tak naprawdę zabronione. Część turystów się jednak na to decyduje. W tym przypadku pamiętajcie o masce, chuście na głowę i ewentualnie goglach. Można wynająć przewodnika jeszcze na dole. Często są to byli górnicy, którzy w ten sposób zarabiają na życie. Nas sprowadził jeden z górników, który nie był przewodnikiem, tylko pracownikiem kopalni. Chętnych będzie wielu. W ciemności koniecznie skorzystajcie z ich pomocy. Jako zapłatę przyjmują najchętniej słodkie ciastka. Miejcie kilka paczuszek w plecaku. Dla nas to nie jest wielki gest, a dla nich dużo znaczy i daje siłę do pracy. W cenie są oczywiście też papierosy. (Swoją drogą nasączone wywarem goździkowym indonezyjskie papierosy - kreteki - początkowo zadziwiają, a później tego smaku nie da się zapomnieć!)
Wejście i zejście jest trudne. Maska utrudnia oddychanie, a bez niej jest jeszcze gorzej, gdyż siarka pali drogi oddechowe i oczy.

Jak się przygotować?

Krater odwiedziliśmy w styczniu. W środku nocy było bardzo ciepło. Wystarczyła koszulka. Warto mieć wygodne buty, szczególnie jeśli ktoś planuje schodzić na dół. Warto zapytać też o maski, które ułatwiają oddychanie. Bez nich chwilami ciężko było porządnie nabrać powietrza. Czołówka przyda się zarówno podczas wejścia na górę, jak i zejścia do krateru.

Jak się dostać do Kawah Ijen?

Najłatwiej dojechać do Paltuding, skąd rozpoczyna się trekking. W miasteczku, gdzie śpicie na pewno z łatwością możecie wypożyczyć lub umówić skuter albo samochód.
Można też zarezerwować nocleg w oddalonym od kilkadziesiąt kilometrów Bondowoso (świetne miejsce, którego właściciela polecam to Ijen Bondowoso Homestay ) - przyjemne małe miasteczko. My tak zrobiliśmy. Chłopak z hostelu zabrał nas o pierwszej w nocy w okolice wulkanu. Rano czekał już na nas, pojechaliśmy jeszcze obejrzeć wodospad, kąpaliśmy się w basenach termalnych (Tylko my! Na końcu świata!) i zwiedziliśmy plantację kawy, gdzie - wypiliśmy jedną z najgorszych kaw w naszym życiu! (Jednak pod tym względem polecam Kolumbię.)

To jak? Gotowi na przygodę? 

1 komentarze:

  1. Byliśmy!
    Było pięknie, cudowanie, nie da się tego opisać. Ale było też niebezpiecznie, starsznie i ciężko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią! To dla mnie ważne.

Facebook Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Best Web Hosting Coupons