Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny podziwiać można z kilku stron. Pięknie prezentuje się od strony skarpy z kierunku Wisły. Po obejrzeniu fontann można wdrapać się drewnianymi schodami i, szczególnie w lecie, odetchnąć chwilę w jego zacisznym wnętrzu.
Kościół zniszczono dwukrotnie. Po raz pierwszy w XVII w. w czasie wojny polsko - szwedzkiej, a drugi raz w czasie II Wojny Światowej. Mimo to przetrwał, został odbudowany, a jakże... i to jak pięknie.
Jest dość przytulny. Niewysoki, z krzyżowym sklepieniem. W środku, pomimo okien z witrażami, panuje mrok i jest gdzie się schronić przed słońcem.
Do kościoła przylega całkiem spory plac, gdzie w cieniu kasztanowców można odpocząć i później ruszyć na Rynek Nowego Miasta lub spacer uliczkami w poszukiwaniu najpiękniej i najciekawiej zdobionej kamienicy. Dajcie znać, kiedy znajdziecie swoją ulubioną, OK?
Lubię takie gotyckie kościółki. Ten chyba jest po jakiejś restauracji. Bo wygląda naprawdę dobrze jak na swoje lata :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że do mnie wpadłaś na obraz, który interesuje..
OdpowiedzUsuńJest odnowiony, gdyż został mocno zniszczony w czasie IIWŚ.. i to drugi raz pierwszy raz odnawiali go w XVIIw. tylko po to, żeby po 300 latach znów zniszczyć...
ech, ten świat...
Lubię takie piękne kościoły! Zapraszam do mnie do Tumu. Od maja do października będę tam teraz codziennie (środa- niedziela) Zastanawiam się nad konkursem u Ciebie, bo ciekawy i dziękuję Ci moja droga za odwiedzanie mojego blogu! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne budowle z duszą, co od razu widać. Nie takie nowoczesne molochy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, zgadzam się z tobą Travelling Milady. Takie stare budynki - kościoły mają coś w sobie. Nawet jeśli nie jest się osobą wierzącą może sobie odpocząć w ich zaciszu i nacieszyć oczy...
OdpowiedzUsuń