Mikołajki 2011 wypadło nam świętować na wybrzeżu. Tym razem "Na Cadiz" - znany jako Kadyks!
Słońce, plaża, piasek, tinto de verano i kawa. Aby dostać się do Kadyksu od strony północnej należy przejechać długim mostem, ponieważ miasto leży na półwyspie i otacza je, niemal ze wszystkich stron, woda Atlantyku tudzież jakiejś zatoki, co też dla mnie jest nadal wodą oceanu. Podobno Kadyks jest uznawany za najstarsze miasto Europy, założone już 1100 lat przed naszą erą.
Kadyks będzie mi się kojarzył przede wszystkim ze słońcem, wodą odbijającą jego promienie, białymi nagrzanymi murami i po raz kolejny misternie ułożonymi z kamyków wzorami na chodnikach.
Kadyks to także spacery wybrzeżem, to parki z misternie poprzycinanymi drzewami i kaskadami, to słodycze, to małe uliczki w centrum, to tandetnie przybrane balkony, to kafelki ze świętymi na ścianach, to kawa przy plaży i tłum. Pomimo, że zima ludzi w krótkim rękawku, koty wygrzewające się na słońcu i całkowity brak potrzeby posiadania ubrań zimowych. Tak sobie myślę, że to ekonomiczne i może czas pomyśleć o zamieszkaniu w całkiem ciepłym klimacie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią! To dla mnie ważne.